|
|
Author |
Message |
Kazik-chan
Joined: 13 Aug 2007
Posts: 70
Read: 0 topics
Warns: 0/5 Location: Z Hokkaido
|
Posted: Tue 14:57, 14 Aug 2007 Post subject: Kwestia samotności |
|
|
Ach, w jakim świecie żyjemy, takim śmisznym siakimś. Hmmm. Z jednej strony, ludzie, którzy muszą być na każdej imprezie, grono znajomych, notes pękający od adresów, co chwile SMS i jakieś spotkanie... Z drugiej, ludzie odcięci - rzadko wychodzą, rzadko kogoś odwiedzają. Wolą się zamknąć z dobrą książką i spokojną muzyką. Kontaktują się z paroma osobami, najczęściej za pomocą listów, czy Internetu.
Przeciw tym pierwszym Świat nie ma nic przeciwko. Za to Ci drudzy mają gorzej, psi dziób! Oni są jacyś nienormalni, zamknięci w swoim świecie. Boją się ludzi czy co? Takich trzeba wypchnąć z nor i wyciągnąć na jakąś imprezę, bo po nich!...
Czy bycie samotnym to coś złego? Chowanie się w swoim mieszkanku przed wielkim Światem? Dlaczego mam się czuć gorszy tylko dlatego, że zamiast iść na imprezę, wolę posiedzieć w towarzystwie siostry, książki czy muzyki? Że chce rysować i pisać, wolę rozmawiać z ludźmi przez listy? Taki już jestem - lubię towarzystwo, ale na dłuższą metę zaczyna mnie denerwować i muszę się gdzieś zaszyć. Czy to źle, na miłość boską? Chyba tak, bo piętnują mnie nie tylko naukowcy, ale i życzliwi znajomi, którzy za wszelką cenę chcą mnie wyciągnąć na dyskotekę. Arghh...
A wy co myślicie? Dobrze się odcinać tak od społeczeństwa?
Pozdrowienia i niech kisiel cytrynowy będzie z Wami ^^
The post has been approved 0 times
|
|
Back to top |
|
|
|
|
kaori
Joined: 07 Mar 2007
Posts: 712
Read: 0 topics
Warns: 0/5 Location: Gdańsk
|
Posted: Tue 17:03, 14 Aug 2007 Post subject: |
|
|
ja nie wiem do końca co mam napisac, bo na brak znajomych nie narzekam. gorzej z jakością.
The post has been approved 0 times
|
|
Back to top |
|
|
NotSafe.
Joined: 29 Jul 2007
Posts: 231
Read: 0 topics
Warns: 0/5 Location: z dworca Zoo
|
Posted: Wed 11:20, 15 Aug 2007 Post subject: |
|
|
mam przyjaciół, ale są daleko.
do Nathie mam ponad dwie godz. drogi samochodem, a nie widziałam jej na oczy.
Kuba i Alan w Anglii, na stałe.
nie mam z kim pić.
jest jeszcze Angela, ale... wole rozmawiać z nią na g.
mam tez Darkness. dzieli nas ok. 7 km [1,5 godz. z buda.]
ona nie wie jaka ja jestem naprawdę.
Co do imprez. uznaje tylko koncerty, ale te lepsiejsze.
ostatnio mam dość picia z ludźmi, którzy nie znają się na muzyce.
zdecydowanie wole siedzieć w domu z dobrą książką, albo rysować.
jako jedyna z mojej dawnej klasy idę do innego gimnazjum.
mam nadzieję, ze nie będzie krytykowania mojego zachowania.
mojego ubioru.
mojej grzywki.
MOJEJ MUZYKI.
z domu nie wychodzę od ponad tygodnia.
The post has been approved 0 times
|
|
Back to top |
|
|
Mystic
Joined: 22 Jun 2007
Posts: 113
Read: 0 topics
Warns: 0/5
|
Posted: Wed 12:37, 15 Aug 2007 Post subject: |
|
|
Interesujący temat. Ja zdecydowanie zaliczam się do tej drugiej grupy, ale nie powiedziałbym, że się chowam przed światem, po prostu poświęcam swój czas na rzeczy, które uważam za ciekawe i pożyteczne.
Nudzą mnie imprezy, dyskoteki, długotrwałe przebywanie w towarzystwie osób, z którymi nie mam nic wspólnego. Muszę do tego przyznać, że odczuwam pewną mimowolną pogardę dla ludzi zbierających się gdzieś na odludziu żeby spędzić popołudnie przy butelce (w Płocku to częsta praktyka), a także dla tych, których radość życia ogranicza się do 'imprezowania', a poza owymi imprezami myślą nie o tym jak wykorzystać czas, ale o tym, jak go STRACIĆ.
Jeśli o mnie chodzi, to prawda, że wiele rzeczy robię w domu, ale wychodzę często na treningi - sam, z ojcem, czasem z kolegą, obecnie także wychodzę na wykłady senseiów Kashima-Shinryu (Japońców, którzy obozują w pobliżu ^^ ) ogólnie rzecz biorąc, wychodzę jeśli gdzieś muszę lub mam coś ciekawego do zrobienia/zobaczenia/nabycia, ale nigdy na zmarnowanie czasu czy zadawanie się z przymitywnym towarzystwem bez zainteresowań poza kilkoma fizjologiczno-nałogowymi
Byłem raz w publicznym raju, czyli na dyskotece. To mi wystarczyło żeby się przekonać, że nie chcę tam wrócić. Akurat wtedy spotkałem tam dobrego kolegę, mianowicie Divinusa, więc jakoś przeszło, ale sama dyskoteka to porażka. Zbyt głośna, kiepska muzyka, smród papierosów, zbyt dużo ludzi, do tego wielu pijanych i pochodzących z najniższych, wręcz podziemnych środowisk ulicznych. Moi 'koledzy' powiedzieliby pewnie, że wcale nie jest tak źle, że to jest najlepsza dyskoteka w mieście. Dziękuję, gorszych oglądać nie chcę.
Nie umiem policzyć ile razy w szkole próbowano mnie "wyciągnąć". Ale o to się nie martwię, potrafię odmówić, jeśli trzeba moge być bardzo niedyplomatyczny
Mam swój świat, który od ich świata jest bardzo daleko i myślę, że nie jest on ani zamknięty, ani mały, ani ukryty. Tak tylko się może wydawać kilku żulom, któzy myślą, że ich piwo i ich dyskoteka i ich kumple to już cały świat. Jeśli spojrzeć na Tajwan, Meksyk czy Senagal, tam gmin ma inne lokalne rozrywki, które także są dla nich całym światem. Dla mnie jedanak nim nie są.
The post has been approved 0 times
|
|
Back to top |
|
|
S
Joined: 09 Jul 2007
Posts: 144
Read: 0 topics
Warns: 0/5
|
Posted: Wed 16:57, 15 Aug 2007 Post subject: |
|
|
To co, ja jestem wyjątkowa? Mnie nikt nigdy nie próbował wypchnąć z nory o.O. Mało tego. Ostatni raz zaproponowano mi piwo czy papierosa ponad dwa lata temu (no, pomijając "zamawiasz coś?" na wyjściu z okazji końca roku). Zaproszeń na imprezy, dyskoteki itd: ziiiłro. Wszyscy jakoś od razu załapali, że mnie te rzeczy nie bawią i trzymali się ode mnie z daleka. Chociaż może to przez to, że ja trzymałam się od nich z daleka. Nie powinno się w nowej klasie całego września spędzić czytając książki na przerwach, bo od razu zostało się ałtsajderem. ^^"
Nie, samotna nie jestem. I tak nigdy nie lubiłam wychodzić z domu, ot, siedzieć i się nie ruszać to wymarzona forma rozrywki - dlatego internetowe znajomości są dla mnie doskonałe, szczególnie że od ponad roku przestały być ściśle internetowe. Każdego dnia mam z kim rozmawiać (a mi naprawdę wygodniej rozmawia się przez gg niż twarzą w twarz. Można kontrolować swoje słowa, przed wysłaniem ocenić, czy mają sens, przeczytać drugi raz, co pisał rozmówca, jeśli się niezrozumiało...), ale okazjonalnie też się spotykam i zawsze świetnie są bawię - przykładem jest choćby ten enemef w Wawie, noc z anime, na którym popłakałam się ze śmiechu i kwiczałam jak rodząca locha xD.
Ze mnie wybredne stworzenie, kumple z podwórka/klasy mnie nie kręcą, wolę sobie w internecie wyszukać kogoś, kto według mnie jest wartościowy. I to jest znajomość z mojego wyboru, a nie przypadkowa (przypadek w końcu decyduje o tym, kogo ma się w klasie czy za sąsiada).
No, a poza tym, zamykając S w czterech ścianach, z komputerem tylko (nawet bez internetu), stosem książek i lodówką, krzywdy jej nie zrobisz, już ona sobie znajdzie zajęcie. Jestem typem samotnika, indywidualistką. Lubię spędzać czas sama. No i nie lubię słońca ani świeżego powietrza (zresztą na śląsku świeższe jest chyba w domu). Gdyby nie potrzeba robienia zakupów (głównie ubrania na wyjazd), wizyty u lekarzy itd. w tym miesiącu w ogóle bym na zewnątrz nie wychodziła (co się jednak zmieni za kilka dni, z powodu wyjazdu - zresztą ze znajomą z internetu ^^).
The post has been approved 0 times
|
|
Back to top |
|
|
Lena
Joined: 11 Mar 2007
Posts: 258
Read: 0 topics
Warns: 0/5 Location: z domciu :)
|
Posted: Wed 21:37, 15 Aug 2007 Post subject: |
|
|
Lubie takie tematy az chce sie w nich pisac
Ja raczej jestem osobą towarzyską... Lubie przebywac w 'duzym gronie' ale bez przesady... nie ide na ilosc tylko na jakosc... tak sie skada ze mam 4 bardzo fajne przyjaciołki i jedną bardzo dobra kolezanke... that's all.. Lubie z nimi spedzac czas niewazne czy na imprezie z alkoholem czy w kinie na jakims filmie czy tam jeszcze gdzies indziej...wazne ze z nimi
Jednak są takie momenty gdzie chce sobie spokojnie usiąść i poczytac książkę, pooglądac SAMA animca jakiegos itd. Moje qmpele to rozumieją i w sumie same tez mają takie chwile gdzie chcą byc same...
Wtedy moim zdaniem taka 'samotnosc' jest dobra...
Jednak problem pojawia sie wtedy gdy ktos nie ma z kim wyjsc i wtedy zaszywa sie w domu...zyje tylko z tymi ksiazkami i internetem... To juz jest duzy problem, poniewaz ja osobiscie uwazam ze gdy przebywamy w jakims towarzystwie, wymieniamy sie pogladami etc. to rozwijamy sie... Jednak nie twierdze ze czytanie ksiązek hamuje nasz rozwoj czy cos w tym stylu... Ne ne ne... trzeba po prostu znac granice... Mozna chciec pobyc samemu przez jakis czas ale ciągle? nie.
The post has been approved 0 times
|
|
Back to top |
|
|
Aralka
Administrator
Joined: 06 Mar 2007
Posts: 1773
Read: 0 topics
Warns: 0/5
|
Posted: Thu 18:58, 16 Aug 2007 Post subject: |
|
|
Nie cierpię dyskotek. To pewne.
Nie cierpię tańczyć przy innych.
Jestem często nieśmiała, jeśli chodzi o..hm, jakiś taniec, recytacje, zawsze trema itepe.
Ale przy tym jestem bardzo szalona i pewna siebie!
Często idę ulicą i śpiewam.
Zagadam sama do kogoś.
Ale lecę po całym korytarzu szkolnym z rolką papieru itepe.
Przyjaciele uważają mnie za zakręconą, trochę rąbniętą, bo to prawda ;PP
Mam sporo znajomych, zwłaszcza ostatnio, jak mam nową klasę.
Znalazłam tam naprawdę wielu przyjaciół.
Na samotność nie cierpię.
Nie potrafiłabym być samotna! NIGDY! ))
The post has been approved 0 times
|
|
Back to top |
|
|
rinCewind
Joined: 03 Jul 2007
Posts: 351
Read: 0 topics
Warns: 0/5 Location: Poland
|
Posted: Mon 13:19, 20 Aug 2007 Post subject: |
|
|
hm... ja nie jestem ani samotnikiem, ani osobą która ma wielu "ziomów". mam kilku znajomych znajomych, w miarę inteligentnych. Można z nimi pogadać normalnie pogadać.
Co do znajomych to stawiam na jakość . Moi przyjaciele muszą mnie rozumieć i mnie szanować. Jeśli chcę pobyć sam to powinni mnie zostawić w spokoju.
Jestem typem który lubi pobyć tylko w swoim towarzystwie, ale również spotykać się z przyjaciółmi i od czasu do czasu pójść na jakąś imprezę. Uważam, ze w powinienem znależć w swoim życiu czas na wszystkie te rzeczy.
The post has been approved 0 times
|
|
Back to top |
|
|
Divinus
Joined: 07 Mar 2007
Posts: 155
Read: 0 topics
Warns: 0/5 Location: Płock
|
Posted: Mon 16:24, 20 Aug 2007 Post subject: |
|
|
Ja tu bede za pogladem Leny i dodam jeszcze pare rzeczy od siebie.
Taka znienawidzona przez was dyskoteka a czy naprawda byliscie kidys na prawdziwej dyskotece ? To raz, Mistic akurat "kino" to klub , ale Ciebie rozumiem byles nie polubiles . Ja kulby lubie oczywiscie nie kazdy , a tanczyc bardzo lubie nie koniecznie na alkoholu , pierwsze moje wyjscia do klubow byly bezprocentowe i tez sie źle nie baiwlem.
Druga sparwa ze fakt prawdziwa dyskoteka to zazwyczaj kompletnia ćpalnia patrz pare takich miejsc obok Płocka , a to juz nie zabardzo dla mnie.
Ja czesto chodze na "imprezy" czesto spotykam sie z przyjaciólmi i prosze nie probójcie ze mnie robic jakiegoś jełopa czy zula, bo odnosze wrazenie ze wiele osób nierozumianych za odmiennosc sama tym odpowiada czy to ze nie zaszywam sie sam w domu w piatkowy wieczór jest złe , czy to ze czasem napije sie jest takie haniebne , tak owszem przesadzilem juz i wiem ze to zle wiec staram sie kontrolowac i zanm wiele osob kotre maja podobnie odpowiedzcie mi czy to zły pogląd?
The post has been approved 0 times
|
|
Back to top |
|
|
Mystic
Joined: 22 Jun 2007
Posts: 113
Read: 0 topics
Warns: 0/5
|
Posted: Mon 17:06, 20 Aug 2007 Post subject: |
|
|
Ej, nikt nie mówi, że to źle jeśli ktoś lubi tańczyć i być w towarzystwie. O ile niczego nie przegapiłem, powyżej każdy wyrażał swoje zdanie i stosunek do dyskoteki, picia, używek i innych rzeczy (i to też nie znaczy że łączę nierozerwalnie te pojęcia), a potępiać to tylko ja potępiałem nałogowych marnotrawców czasu.
Wiem, że jak nazwa wskazuje "Klub Kino" to klub. Jednak nie do końca pojmuję różnicę między klubem a dyskoteką, co najwyżej dyskoteka jest uważana za coś gorszego od 'klubu muzycznego', dyskoteka może być zaimprowizowana, byle jak i byle gdzie. Inni zaś dostrzegają różnicę w typie puszczanej muzyki, a jescze inną interpretacją jest to, że klub zawiera w sobie dyskotekę... Może i źle robię, ale póki co używam tych 2 słów jako wyrazów bliskoznacznych
The post has been approved 0 times
|
|
Back to top |
|
|
Kira
Joined: 16 Aug 2007
Posts: 42
Read: 0 topics
Helped: 1 time Warns: 0/5 Location: Z daleka
|
Posted: Mon 17:45, 20 Aug 2007 Post subject: |
|
|
hmm Klub jest zazwycaj mniejszy, mniej ludzi okreslona muzyka, mniejszy parkiet, dyskoteka to juz wieksza sprawa, przewaznie kilka sal z roznymi rodzajami muzyki, duza nastawiona na taniec, tak przynajmniej w teorii)
Nie wiem moze to dziwne ja lubie chodzic do "kina" i to nie ze wzgledu na konsumpcje alkoholu i innych uzywek, ale dlatego ze moge potanczyc, pobyc ze znajomymi, w domu tez mozna sie spotkac ale to juz inny nastroj. Ja nie stronie od ludzi od zabawy, jesli wiem ze bedzie fajnie, bezpiecznie i idzie moja gru^pa znajomych to czemu nie zabawa w klubie. Dyskotek nie to za nie lubie, ale atmosfera jest mniej kamerlne i generalnie sa pod plockiem i moi rodzice sie nie zgadzaja zebym potem nocy wracala taki kawal, pozatym na dyskotekach czuje sie mniej bezpiecznie. Co nie znaczy ze czasem nie potrzebuje chwili samotnosci, czasu tylko dla siebie, kiedy moge poczytac pogadac ze znajomymi, pouczyc sie. A co do znajomych nie mam ich jakiejs oszalamiajacej liczby, ale sa to ludzie ktorych w wiekszosci moge zaliczyc do swietnych przyjaciol, z ktorymi mozna i sie bawic i porozmawiac na inteligentniejsze tematy. genealnie poprostu taka ttroche wyselekcjonowana grupa na pewnym poziomie, ktorzy rozumieja ze czasem chce pobyc sama, tak i ja staram sie zwykle respektowac ich zdanie, no ale przede wszystkim wazny jest w naszych relacjach szacunek. No i wybaczaja mi ze mam okresy kiedy poprostu z powodu obowiazkow szkolnych i pozaszkolnych z domu ruszyc sie nie moge.
Mystic a na moich urodzinach to tak strasznie bylo?? co do wyciagania ciebie gdziekolwiek jest to strasznie ciezkieXD
The post has been approved 0 times
|
|
Back to top |
|
|
Divinus
Joined: 07 Mar 2007
Posts: 155
Read: 0 topics
Warns: 0/5 Location: Płock
|
Posted: Mon 19:55, 20 Aug 2007 Post subject: |
|
|
Jego bardzo łatwo wyciągnąc , ale wtedy napewno sie czlowiek zemczy ^^ , ale i tak najlepsze imprezy to dobre domówki i czy nie lubicie posiedziec sobie przy jakies muzyce albo potanczyc a ludzmi z ktorymi fajnie sie wam rozmawia , a juz najlepsze sa 18 w domu albo na dzialce !!!!
The post has been approved 0 times
|
|
Back to top |
|
|
Mystic
Joined: 22 Jun 2007
Posts: 113
Read: 0 topics
Warns: 0/5
|
Posted: Mon 21:00, 20 Aug 2007 Post subject: |
|
|
Hmm na domówce u kumpli w moim wieku nigdy nie byłem, tu pewnie jest dużo większe pole do wyboru.
Kira, jeśli chodzi o twoje urodziny, to było tam rzeczywiście OK. Nie uważam tego za imprezę w Kinie jako taką, bo to było zupełnie odizolowane miejsce, towarzystwo było kulturalne, nie licząc tych debili co wtargnęli w pewnym momencie, ale wyrzuciliśmy ich przecież To było bardziej zbliżone chyba do 'domówki', o której mówi Divinus...
The post has been approved 0 times
|
|
Back to top |
|
|
Hammerjan
Joined: 11 Jun 2007
Posts: 1578
Read: 0 topics
Warns: 0/5
|
Posted: Tue 1:47, 21 Aug 2007 Post subject: |
|
|
Ja źle wspominam takie domówki,bo zazwyczaj wszyscy zaczynają demolować mój dom.
Ogólnie pojęcie impreza w moim otoczeniu oznacza tabaka+wódka i nic.Po prostu piją,zaciągają i maja różne przypały.
Osobiście mogę się pochwalić,że nigdy się jeszcze nie upiłem i jestem czysty.Piwa nie lubię bo gorzkie,chyba że Ginger czy karmi.Osobiście preferuję wina.Czerwone na wieczór a białe do obiadu.
A jeśli chodzi o wychodzenie z domu z przyjaciółmi to jest to zupełnie inna heca.Ja zanim się dostosuje do "środowiska" mija całkiem spory czas(1-3 lata).Do wszystkich przyjaciół mam niebyt blisko i raczej się nudzę w domu.Na szczęście skóre ratuje mi mój kumpel z osiedla,dzięki czemu życie jest trochę urozmaicone.
Co do wychodzenia na piwo,hmm tak jak wspomniałem nie lubie piwa.Po drugie,uważam za bezsens wyjście z ziomkami na piwo i stanie "żulowanie się" przed blokiem.Na dyskoteki nigdy nie chodziłem bo nie lubię głośnych miejsc,nie umiem tańczyć,a smród papierosów przyprawia mnie o mdłości.Zresztą po co miałbym tam iść?Zabawić się?Nie dziękuje,ja sie w inny sposób bawię.
Jeśli chodzi o przyjaciół to nie mam wielu,ale za to tych co mam są gotowi sie dla mnie poświecić i wzajemnie.
Jeżeli mam pogadać,to zawsze wole pogadać na żywo a nie przez gg i skype'y.Przecież kiedys tego nie było i ludziom żyło sie dobrze.
Z Czikitusem i Oldakiem777 wychodzimy parę razy w tygodniu na trening parkouru i to raczej jedyne moje wyjścia.I znów nie chodzi o ilość,ale o jakość.Lepiej chyba wyjść parę razy i zawsze wracać z dobrymi wspomnieniami do domu,niż codziennie chodzić i wracać niezadowolonym.
Tak więc patrząc ogółem na dzisiejsza młodzież stwierdzam,że dla nich liczą sie tylko wóda,imprezy i zioło.
A propos tańca,wielu lubi tańczyć,ale czy naprawdę umieją normalnie tańczyć a nie sie trząść to w to wątpię.
A zaszywając sie w domu to raczej gram na gitarze popisze Tutaj na forum, napisze coś na "gronie",posłucham muzy(która leci u mnie cały czas) i pogram w coś na kompie.
A żeby poczytać książkę raczej trzeba pójść do sklepu i ją kupić.A do sklepu gdzie są jakiekolwiek książki chodzę raczej rzadko.
The post has been approved 0 times
|
|
Back to top |
|
|
kaori
Joined: 07 Mar 2007
Posts: 712
Read: 0 topics
Warns: 0/5 Location: Gdańsk
|
Posted: Tue 9:37, 21 Aug 2007 Post subject: |
|
|
na piwo niekoniecznie trzeba iśc się żulowac pod blokiem
ja czesto chodzę z KOLEGAMI. stwierdziłam, że nienawidzę dziewczyn xDD
i oprócz gingersa i karmi (fu) jeszcze redds jest słodki ^^
The post has been approved 0 times
|
|
Back to top |
|
|
|
|
You can post new topics in this forum You can reply to topics in this forum You cannot edit your posts in this forum You cannot delete your posts in this forum You cannot vote in polls in this forum
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel &
Programosy
|